ALKOHOL – damski spalacz tłuszczu.
W czerwcowym numerze Świata Nauki ukazał się krótki artykulik, zatytułowany: „Za zdrowie pań!” Autorka, Magdalena Gonciarz, komentuje w nim badanie, przeprowadzone przez naukowców z Harvard School of Public Heath, dotyczące wpływu spożywania alkoholu na masę ciała kobiet...
Przez kilka lat obserwowano 19 tys. zdrowych kobiet w średnim wieku (pow. 38 lat) i o prawidłowej masie ciała, wypełniających regularnie kwestionariusze rejestrujące ilość spożywanych napojów alkoholowych i częstotliwość ich spożywania. W efekcie tych obserwacji ustalono, że ilość alkoholu – odpowiadająca kieliszkowi wina dziennie – sprzyja redukcji wagi lub zapobiega jej przyrostowi, ułatwiając utrzymanie stałego poziomu masy ciała.
Cały szkopuł w tym, że niemal identyczne testy – ale wykonane wcześniej na grupie mężczyzn – dały dokładnie przeciwstawne rezultaty. Tak więc alkohol (w umiarkowanych ilościach) okazał się jedynie ‘damskim spalaczem tłuszczu’, utrudniającym jednocześnie utrzymanie smuklej sylwetki – facetom.
I tu narzuca się oczywiście pytanie o przyczyny odmiennej aktywności alkoholu w organizmie kobiety i mężczyzny, na które próbuję właśnie teraz odpowiedzieć...
We wpływie na tłuszcz i tkankę tłuszczową – alkohol ukazuje nam swoje dualne oblicze...
Pojedyncza dawka alkoholu stymuluje rozpad cząsteczek tłuszczu w komórkach tłuszczowych, co nazywamy fachowo – lipolizą. Nie trudno zgadnąć, że efekt lipolityczny sprzyja redukcji tkanki tłuszczowej. I słusznie, bo – między innymi - w ten właśnie sposób działają silne hormony odchudzające (lipolityczne), takie jak noradrenalina czy hormony tarczycy, oraz imitujące ich działanie suplementy diety, nazywane popularnie – termogenikami (Thermo Speed Extreme, Thermo Stim, Therm Line i inne).
Spożywany często alkohol hamuje spalanie kwasów tłuszczowych. Sam spalany jest bowiem przy współudziale enzymu – dehydrogenazy alkoholowej, co prowadzi do zablokowania szlaków metabolicznych – cyklu kwasu cytrynowego i łańcucha oddechowego – pozyskujących energię z kwasów tłuszczowych, aminokwasów i węglowodanów. W tej sytuacji – oszczędzone kwasy tłuszczowe wiążą się gremialnie z aktywnym glicerolem (glicerolo-3-fosforanem) w cząsteczki tłuszczu (estryfikują), zaś węglowodany przekształcają się w kwasy tłuszczowe i aktywny glicerol - i dalej – w molekuły tłuszczu zapasowego.
Dehydrogenaza alkoholowa wykazuje aktywność w wielu tkankach, ale największą – w wątrobie i żołądku. I tutaj, powoli, dochodzimy do sedna zagadnienia...
Dehydrogenaza alkoholowa męskiego żołądka jest o 60% aktywniejsza, aniżeli enzym żołądka kobiety. Alkohol, spożyty w z umiarem, łatwiej trafia więc do wszystkich tkanek damskiego organizmu, podczas gdy - w przypadku mężczyzny – zostaje w większości spalony, jeszcze w jego żołądku. Wydaje się wielce prawdopodobne, że większa dawka alkoholu, penetrująca tkankę tłuszczową kobiety, wywołuje silniejszy efekt lipolityczny. Przy umiarkowanym spożyciu jest jednak zbyt mała, aby hamować spalanie składników energetycznych, oszczędzać tłuszcz i prowokować efekt tuczący.
Chyba jednak nie ten efekt jest tutaj najważniejszy... W żołądku ulega trawieniu 30% spożytego tłuszczu. Długołańcuchowe kwasy tłuszczowe przechodzą dalej – z żołądka do dwunastnicy – i ulegają wchłanianiu dopiero w dolnych odcinkach przewodu pokarmowego. Jednak krótko- i średniołańcuchowe wchłaniane są już w żołądku. Część tej puli trafia z żołądka do krwiobiegu – a stąd – do wątroby i innych tkanek. Znaczna część zużyta zostaje jednak przez komórki samego żołądka, dla których takie kwasy tłuszczowe stanowią podstawowe źródło zaopatrzenia energetycznego. W tej sytuacji nietrudno wywnioskować, że alkohol, metabolizowany ponad dwukrotnie sprawniej w żołądku mężczyzny, w znaczącym stopniu zablokuje spalanie krótko- i średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych w tym narządzie i wyraźnie zwiększy ich pulę, eksportowaną do krwi i innych tkanek. I chociaż brakuje tutaj precyzyjnych obliczeń, to jednak warto zauważyć, że żołądek jest przecież potężnym organem, zużywającym bardzo dużo energii w postaci kwasów tłuszczowych, i że nagminne ich oszczędzanie - poprzez systematyczne spożywanie alkoholu - może dostarczać organizmowi pokaźnego bonusu energetycznego, magazynowanego następnie w postaci tkanki tłuszczowej.
Wprawdzie powyższe wytłumaczenie wygląda na bardzo wiarygodne, to warto przyjrzeć się też różnicom, dotyczącym wpływu alkoholu na męski i żeński układ hormonalny...
Pewna cześć alkoholu metabolizowana jest zawsze nieco innym szlakiem – nie poprzez dehydrogenazę alkoholową, ale monooksygenazy – enzymy związane ze szczególnym koenzymem – NADPH. Jak dowiodły badania – systematyczne spożywanie alkoholu zwiększa aktywność szlaków enzymatycznych, zależnych od NADPH.
Tak się składa, że enzymy zależne od tego koenzymu zajmują się też przekształceniami testosteronu – męskiego hormonu płciowego. Stanowi to prawdopodobnie jedną z przyczyn – spadku poziomu testosteronu w efekcie systematycznego spożywania alkoholu. W męskim organizmie - testosteron jest głównie przekształcany przez takie enzymy do dihydrotestosteronu (DHT), natomiast w kobiecym – do estradiolu – żeńskiego hormonu płciowego. Regularne wprowadzanie umiarkowanych porcji alkoholu może skutkować więc wymiernym wzrostem poziomu DHT w organizmie mężczyzny i estradiolu w organizmie kobiety.
Estradiol wykazuje jedynie niewielką aktywność tuczącą i to tylko w tzw. tkance tłuszczowej – udowo-pośladkowej. Jednocześnie jest silnym hormonem odtłuszczającym dla brzusznej tkanki tłuszczowej. Działa tutaj (między innymi) poprzez blokowanie aktywności DHT – silnego hormonu tucznego dla tej właśnie tkanki. To właśnie z uwagi na taką aktywność i interakcję obu tych hormonów – wyróżniamy dwa, główne typy otyłości – gynoidalną (udowo-pośladkową) i androidalną (brzuszną). Te same aspekty powodują, że dojrzałe i starsze kobiety – w miarę wygaszania ich aktywności hormonalnej (menopauza) – najczęściej tyją, powiększając obwody swych talii.
Teraz należałoby się zastanowić; czy to aby ten efekt nie wpływa głównie na odmienne reakcje tkanki tłuszczowej mężczyzn i kobiet – na systematyczne spożywanie umiarkowanych porcji alkoholu...?
Niewielki wzrost poziomu estradiolu może chronić kobiety przed otyłością brzuszną, pozostając bez wyraźnego wpływu na otyłość udowo-pośladkową. Natomiast spadek poziomu testosteronu, przy wzroście poziomu DHT, może sprzyjać rozwojowi otyłości typu męskiego, gdyż testosteron jest hormonem ograniczającym gromadzenie tłuszczu brzusznego, podczas gdy DHT działa tu do niego dokładnie - przeciwstawnie.