Jako, że granat wygląda obiecująco pod wieloma względami, postanowiłem napisać małą relację.
Test trwał ok. 9 tygodni (lipiec i sierpień), przeprowadzony przy użyciu liofilizowanego ekstraktu z granatu z Kenay (ten 70 % kwasu elagowego).
"Kurację" rozpocząłem nieco ponad miesiąc od zakończenia cyklu na SAA.
Celem było sprawdzenie na sobie, czy przy użyciu dawek większych niż 1g na dobę tego ekstraktu wystąpią jakieś zauważalne efekty. Nie ukrywam, że chodziło
mi o libido i potencję, które nie doszły jeszcze wówczas całkiem do normy, a było przecież lato:-)
Pierwsze 3 tyg. stosowana dawka 2g (2x1g), potem 3 tyg. 3g (2x1,5g) i na koniec ok. 3 tyg. 2g (2x1g).
Wszystkie porcje odmierzane na wadze, która podaje z dokładnością do 0,01g, starałem się ważyć w miarę dokładnie (np. dla dawki 1g zawsze celowałem w
przedział 1-1,05g).
Pierwsza porcja każdego dnia do śniadania, druga przed snem. Do jednej porcji kaps. probiotyku (8 mld bakterii), do drugiej porcja kefiru (min. 200g).
Efekty: Znacznie podniesione libido przez praktycznie przez cały czas trwania testu. Silne wzwody przy każdym przebudzeniu. Żadnych problemów z
utrzymaniem erekcji wtedy, gdy jest to konieczne;-)
Podobnie jak przy dawce 1g (testowanej kilka miesięcy wcześniej) na pierwsze efekty czekałem ok. 5 dni.
Cieszy fakt, że działanie nie osłabło nawet pod koniec testu - tak jakby organizm się nie przyzwyczajał do tego "wynalazku".
Muszę jednoznacznie stwierdzić, że dawka 2g dziennie zwiększa libido dużo silniej niż dawka 1g. Po wejściu na 3g dziennie żadnej różnicy już nie
zauważyłem.
Kolejnym zauważonym efektem było znaczne podniesienie apetytu. Do tego stopnia, że już nawet ok. godziny po obfitym posiłku zaczynałem odczuwać głód.
Doszedłem wtedy do wniosku, że granat może być całkiem niezły wspomagająco na masę - można spokojnie jeść posiłki nawet co 2 godziny.
Test robiłem latem, w czasie kiedy robię przerwę w treningach (1-2 razy w tyg. lajtowy trening obwodowy), więc nie wiem jak granat przełożyłby się na
wyniki siłowe. Niemniej jednak warto zauważyć, że przez cały dzień mięśnie były optycznie powiększone - ewidentna lekka pompa. Do tego wydawały mi się
twardsze, ale to może jakieś moje zupełnie subiektywne odczucie.
Niestety u mnie były też drobne skutki uboczne: Pierwszy - dość silne przetłuszczanie twarzy. U mnie niby normalka, ale było do tego stopnia silne, że
przypałętało mi się łojotokowe zapalenie skóry na twarzy. Nic poważnego, ale zawsze... Poza tym wyszło trochę na odwrót, bo granat ma poprawiać wygląd
cery:-)
Kolejna rzecz to dziwne wzdęcie zwłaszcza w dolnej części brzucha. Dziwne, bo nie miałem przy tym gazów. Od czasu do czasu pobolewanie właśnie w dolnej
części brzucha, po prawej stronie, rzadziej po lewej. Nie wiem co to było, może podrażnione jelito? Problem zniknął kilka dni po odstawieniu tego
granatu.
Wnioski: Granat będę stosował cyklicznie przez cały rok, bo zdecydowanie warto (zwłaszcza, że libido u mnie już nie te co kiedyś). Wychodzi dość tanio
jak na suple i na pewno działa. Nie wiem tylko w jakiej formie - czy będę "jechał" na ekstraktach, czy sokach.
Minął już miesiąc od zakończenia testu, aktualnie właśnie przymierzam się do testowania soków z granatu dla porównania.
Wybiorę soki z 2-3 firm, z niższej półki cenowej. Do tego będę dbał o probiotyki w diecie.
Może ktoś ma jakieś doświadczenia z sokami - chodzi mi o konkretne produkty i efekty?