Zakładam ten wątek, aby podyskutowac o realnym wplywie nadmiernej masturbacji na łysienie. Wiem, że temat jest stary jak świat, i czesto sam jego tytuł powoduje śmiech na twarzy i skojarzenia z zabobonami takimi jak, że od masturbacji rosną włosy na palcach lub sie ślepnie. Spróbujmy jednak dokonać podziału, pomiędzy absolutne bzdury, a naukowy pogląd, że nadmierna masturbacja, a właściwie czestotliwość orgazmów, a przez to wyrzuty prolaktyny i innych hormonów, mają jednak wpływ na łysienie. Ja masturbować zaczalem sie w wieku lat 13 i robie to dzisiaj z rozna czestotliwoscia. Ale moje problemy z włosami, zaczeły się wlasnie z chwilą, kiedy robiłem sobie dobrze kilka razy dziennie.
Oczywiście, że nie u wszystkich masturbacja będzie miala wplyw na wlosy, są ludzi, którzy genetycznie mają odporne mieszki włosowe na DHT, jednak u tych, których mieszki nie są odporne, masturbacja ma wpływ na minitauryzację mieszka. Przypuszczam, że gdybym ograniczał moje orgazmy, tylko do tych samoistnych nocnych lub tylko do tych przeżytych podczas normalnych stosunków, moje włosy wyglądały by dużo lepiej dzisiaj, w wielku 37 lat. Ja nawet czułem na skórze głowy, tuż po orgazmie, takie dziwne drętwienie, swędzenie oraz przetłuszczenie się skóry głowy. Miało to moejsce do 10 minut, po orgazmie.
Wiem, ze spotkam sie tutaj z wieloma odpowiedziami, że gdyby tak bylo, to kazdy bylby lysy, itp. Ale powtarzam, dotyczy to osób, których mieszki są podatne na dht. Ograniczając liczbę orgazmów, powodujemy zatrzymanie łysienia, a być moze jakieś wzrosty.
Na potwierdzenie moich tezy: Niech każdy łysy, lub lysiejący z tego forum przyzna, że byl i jest regularnym masturbatorem od czasów nastoletnich. Chcialbym, żeby choc jedna osoba się zgłosiła tutaj, która napisze, że zaczeła łysiec w wieku 20 kilku lat, ale nigdy nie masturbowała sie lub nigdy nie uprawiala seksu. Nikt taki sie nie zglosi.
Podsmumowująć - jesli mamy podatne mieszki to łysiejemy od ilości przeżytych orgazmów.
Zapraszam do dyskusji.