Cześć. Jest to dokładnie 1 cap, czyli 400 mg wynalazku " Chasteberry Fruit " od Swansona. To jest taki delikatny lajcik około godzinki czasu. Zbliżone samopoczucie miałem kiedyś na tyrozynie.
Ustawiam sobie ostrość na fosfatydyloserynę do wypróbowania. Trochę mi szkoda forsy, może lepiej AndroMass ponownie? W każdym razie znowu świetnie odczuwam zejście z kawy w 90%. Opowieści o jej dobrym działaniu można sobie o kant ch...a pobić. Dopiero kofeina w prochu, ale rzetelnie odmierzona, potrafi istotnie klepnąć. Przesadzić nie wolno, bo może być kuku.
I tak to od tematu o aspirynce z kawą mamy rozwinięcie