Odpisywałem już gdzieś kiedyś Stanisławowi, że nie szukam Słowian tam, gdzie ich nie było, tylko jeżeli gdzieś byli, to mówię o tym głośno.
A z pewnością Słowianie byli we wczesnośredniowiecznej Skandynawii. Obok wiedzy źródłowej, archeologii i genetyki, potwierdza to również onomastyka. Skandynawowie nazywali Słowian Vindami a ziemie polskie Vindlandią, dlatego w językoznawstwie panuje zasadniczo konsensus, że skandynawskie nazwy miejscowe z rdzeniem "vind" pochodzą od Słowian. Vindelev nie jest więc nazwą odosobnioną, albowiem w Danii pojawia się wiele tego typu nazw, a niektóre z nich powtarzają się nawet w różnych miejscach, jak przykładowo: Vindeby na Fionii, Vindeballe na Ærø, Vindeltorp i Vindeby na Langeland, Vindeby, Vinde Sæby i Vindeholme na Lolandii, Vindbyholt, Vinderup, Vinde Helsinge, Vinderup, Vindebode/Vindeboder i Vinderød na Zelandii. I co najciekawsze, właśnie najczęściej z takich miejscowości pochodzą znaleziska archeologiczne w postaci słowiańskiej zabudowy, biżuterii i przedmiotów codziennego użytku.
Jeżeli chodzi o swastykę, czyli naszą swargę, to zgoda: była również symbolem germańskim. Była jednak symbolem Mjolnira, tak więc znakiem Thora, a nie Odyna.
Natomiast źródłosłów imienia Jaga to prasłowiańskie jęga - "męczarnia, ból", ale również w znaczeniu "groźny, niebezpieczny", które dobrze pasowałoby do jakiegoś znamienitszego chąśnika.