Autor: Sławomir Ambroziak
Słowa kluczowe: izoflawony, soja, testosteron, DHT, sterydy anaboliczne, SARM, IGF-1, receptory androgenowe, włosy, cera, prosta, masa mięśniowa.
Izoflawony to związki aktywne biologicznie, pochodzące z roślin strączkowych, a przede wszystkim soi. Dostarczamy je do naszego organizmu głównie poprzez konsumpcję produktów sojowych. Związki te wykazują szerokie spektrum aktywności zdrowotnej. Ponieważ działają estrogennie, czyli podobnie do żeńskich hormonów płciowych, dlatego soja polecana jest w pierwszej kolejności kobietom po menopauzie. Ale zalecenia co do spożywania soi rozszerzono również paradoksalnie na mężczyzn. Chodzi tu głównie o ich pozytywny wpływ na porost włosów, jakość cery i zdrowie prostaty, nazywanej też wymiennie gruczołem krokowym lub sterczem.
Problemy z łysiną i prostatą pojawiają się najczęściej u mężczyzn aktywnych. Chodzi o to, że ćwiczenia fizyczne, a szczególnie treningi siłowe, zwiększają produkcję testosteronu. Wzrost poziomu testosteronu jest tutaj elementem adaptacji organizmu do wysiłku. A to z tego powodu, że testosteron jest hormonem wiązanym w mięśniach przez swoiste białka (receptory androgenowe), a wiązanie to uruchamia sygnały prowadzące do przyrostu masy i siły mięśni. Z drugiej jednak strony – testosteron przekształcany jest przez enzymy do DHT – hormonu wiążącego receptory androgenowe w skórze i gruczole krokowym, co sprzyja pojawianiu się łysiny oraz problemów z cerą i prostatą.
Izoflawony cechują się niemal taką samą strukturą przestrzenną cząsteczki, jak testosteron. Dobrze jednak wiemy, że „prawie” robi często ogromną różnicę. To właśnie ta różnica powoduje, że izoflawony wiążą się zarówno z enzymami przekształcającymi testosteron, jak też receptorami androgenowymi. Zamiast jednak aktywować te białka, izoflawony je hamują. W ten sposób, w ich obecności powstaje mniej DHT, który jest wtedy też mniej szkodliwy dla włosów, cery i prostaty. Dlatego też, jak dowiodły badania, spożywanie izoflawonów prowadzi do odrastania włosów na głowie (Harada, 2007) i zapobiega rozwojowi schorzeń prostaty (Shimizu, 1991; Kousidou, 2005; Li, 2005; Parkin, 2005; Wang, 2007; Yan, 2009; Cai, 2011; Andres, 2011; Pihlajamaa, 2011). Wszystko to bardzo pięknie, tylko teraz pojawia się pytanie, czy aby blokowanie przez izoflawony receptorów androgenowych, pożyteczne dla włosów, cery i prostaty, nie odbije się negatywnie na mięśniach?
Tu należy wyjaśnić, że aktywność receptora hormonalnego nie jest zależna jedynie od wiążącego go hormonu lub podobnej do hormonu substancji, ale również od środowiska białek komórkowych, uczestniczących wraz z hormonami w aktywacji lub hamowaniu ich receptorów. A ponieważ to środowisko jest swoiste i odmienne dla każdej tkanki, niektóre leki hormonalne mogą np. hamować sterczowe receptory androgenowe, aktywując jednocześnie mięśniowe. Tak właśnie działają leki z grupy selektywnych modulatorów receptora androgenowego, w skrócie nazywane SARM. I chociaż izoflawony nie są aż tak „inteligentne”, jak SARM-y, to jednak – jak pokazały badania – hamując sterczowe, ani nie wykazują działania dodatniego, ani ujemnego na mięśniowe receptory androgenowe (Pihlajamaa, 2011). Pod tym względem izoflawony nie są więc niebezpieczne dla mięśni.
Gdyby izoflawony działały tylko pozytywnie na włosy, cerę i prostatę, bez szkody dla mięśni, już warto byłoby włączyć je do diety aktywnego mężczyzny. Trzeba jednak podkreślić, że związki te działają dodatnio na mięśnie! Wiążą tutaj receptory estrogenowe, ale głównie pewnego szczególnego typu – receptory estrogenowe beta. Nie działają więc tak jak estradiol, podstawowy żeńskich hormon płciowy, który wiąże głównie receptory estrogenowe alfa. Paradoksalnie receptory estrogenowe beta aktywowane są w organizmie przez pochodne podstawowego męskiego hormonu płciowego – testosteronu. Dlatego związki aktywujące receptor estrogenowy beta współdziałają z testosteronem w rozwoju masy mięśniowej. W badaniach np. wykazano, że wstrzykiwanie aktywatora receptora estrogenowego beta zwiększa 2-krotnie, testosteronu – 3-krotnie, a obu substancji jednocześnie – 3.5-krotnie masę mięśniową szczurów, w porównaniu z zastrzykami substancji nieaktywnej farmakologicznie. Przy czym sprawcą tak spektakularnego przyrostu masy mięśniowej, jak się okazało, był najważniejszy dla rozmiarów muskulatury hormon tkankowy produkowany w tkance mięśniowej – IGF-1, którego stężenie w mięśniach pod wpływem obu substancji wzrastało 50-krotnie (Velders, 2012). Tak więc również dieta obfitująca w izoflawony, w połączeniu z zajęciami ruchowymi, zwiększała produkcję IGF-1 w tkance mięśniowej szczurów oraz przyrost masy ich mięśni (Zheng, 2017).
Efekty uzyskane w badaniach z udziałem ochotników nie były może aż tak spektakularne, wykazano jednak, że izoflawony, w porównaniu z nieaktywnym placebo, zwiększają w przeciągu 9 miesięcy stosowania, w połączeniu z treningiem siłowym, siłę i masę mięśni, odpowiednio, o 5 i 4.5% (Orsatti, 2010).
W odróżnieniu od szczurów, ludziom nigdy nie podawano w trakcie badań izoflawonów w połączeniu z testosteronem. Biorąc jednak pod uwagę wyniki pierwszego z omówionych wyżej eksperymentów, mamy prawo podejrzewać, że zestawy izoflawonów z testosteronem lub pochodzącymi od tego hormonu lekami (sterydami anabolicznymi) działałby na mięśnie znacznie silniej, aniżeli same izoflawony lub same pochodne hormonu. To ważna uwaga dla Panów leczonych z uwagi na wiek pochodnymi testosteronu, jak również aktywnych mężczyzn wykorzystujących podobne leki w celu zwiększenia efektów pracy na siłowni. Musimy bowiem pamiętać, że głównymi efektami niepożądanymi stosowania testosteronu i sterydów anabolicznych są właśnie problemy z fryzurą, cerą i prostatą. A tutaj izoflawony, chroniąc przed sterydami prostatę, cerę i włosy, wzmacniają dla odmiany pozytywny wpływ sterydów na mięśnie.
Tak też więc, bez żadnej obawy, aktywni Panowie powinni włączać izoflawony do swojej codziennej diety!


