Na tej stronie znajdziesz najciekawsze artykuły o najwartościowszych suplementach i najskuteczniejszych lekach, wpływających na tężyznę fizyczną, estetykę ciała i stan zdrowia osób aktywnych fizycznie

Jak wykorzystać moce witaminy C

10.08.2020 | W zdrowym ciele... | 0 komentarzy

Autor: Sławomir Ambroziak

Słowa kluczowe: witamina C, szkorbut, infekcje sezonowe, długowieczność, liposomy.

Już w momencie odkrycia witamina C rozpaliła ludzką wyobraźnię. Był rok 1928 a witamina C była lekiem na szkorbut. A szkorbut, czyli niedobór witaminy C, był w tamtym czasie śmiertelną chorobą. Zabierał dosłownie, jak oszacowali naukowcy, miliony istnień ludzkich. Witamina C występuje bowiem zasadniczo tylko w owocach i warzywach, a brakuje jej w produktach zbożowych, mlecznych i mięsnych, którymi odżywiała się ludność w okresie zimowo-wiosennym i którymi żywiono marynarzy i żołnierzy. Wiele lat później jeden z najwybitniejszych naukowców tamtych czasów, Linus Pauling, zgromadził dowody wskazujące na to, że w bardzo wysokich dawkach witamina C może być skutecznym lekiem na raka. Natomiast dzisiaj, w dobie histerii wirusowej, wielokrotnie donoszono z wielu ośrodków klinicznych, że bardzo wysokie dawki witaminy C skutecznie leczą ciężkie infekcje wirusowe. Również w powszechnej świadomości witamina C postrzegana jest jako skuteczny środek wspomagający siły obronne organizmu w okresach infekcji sezonowych.  

Największe znaczenie dla powszechnego postrzegania witaminy C mają chyba jednak badania naukowe, w których ustalono, że witamina C promuje dłuższe życie i może pomóc w zapobieganiu wielu zaburzeniom związanym ze starzeniem się organizmu. W rzeczywistości, jak wynika z tych badań, witamina C wykazuje wyraźny potencjał poprawy jakości życia, przez co jest ważnym składnikiem diety dla zdrowej długowieczności.

Dobowe zapotrzebowanie organizmu człowieka na witaminę C nie jest specjalnie wysokie i określone zostało dla osoby dorosłej na 60-90 mg. Musimy jednak pamiętać, że chodzi tutaj o minimalną dawkę chroniącą nas przed szkorbutem. Aby uzyskać inne, wymienione wyżej korzyści zdrowotne, dawkowanie powinno być znacznie wyższe. Mówi się tutaj nawet o dawkach rzędu kilkudziesięciu gramów, a w praktyce klinicznej podaje się witaminę C po prostu dożylnie. Oczywiście w praktyce domowej wszyscy stosujemy witaminę C doustnie. I tutaj pojawia się problem…

Kiedy przyjmiemy dawkę 100 mg, organizm przyswoi jej 90%, ale już z dawki 1000 mg wchłonie się tylko 50%. Dalsze zwiększanie dawek niewiele pomaga, albowiem nasz organizm nie jest w stanie przyswoić więcej witaminy C, jak 1200 mg na dobę. Wprawdzie zakłada się, że przy bardzo wysokim dawkowaniu zdolność przewodu pokarmowego do wchłaniania witaminy C wzrasta, ale tutaj od razu pojawia się kolejny problem… Przy dawkach powyżej 1500 mg witamina C pojawia się błyskawicznie w moczu, co świadczy o szybkim tempie eliminacji z organizmu jej nadmiaru. Czy jest jakaś rada na te problemy…?

Pomocny mógłby się tutaj okazać jeden z mechanizmów wchłaniania, którym posługuje się nasz układ pokarmowy. Otóż wytwarza on przy pomocy kwasów żółciowych z kwasów tłuszczowych i fosfolipidów maleńkie kuleczki, w których uwięzione zostają rozmaite molekuły. Te kuleczki są bardzo łatwo i całkowicie wchłaniane przez komórki kosmków jelitowych i nie są kierowane do krwi, ale do limfy. Ich transport odbywa się więc poprzez układ limfatyczny – i wprawdzie trafiają ostatecznie do układu krążenia, ale dopiero po bardzo długim czasie. Ta droga wchłaniania i transportu byłaby wprost wymarzona dla witaminy C. Przede wszystkim pozwalałaby na pełne wchłanianie przyjętych dawek i wydłużałaby do kilkudziesięciu godzin czas eliminacji przyjętej dawki. Umożliwiałaby molekułom witaminy C interakcje z komórkami odpornościowymi i rakowymi, które przemieszczają się głównie poprzez układ limfatyczny. Pierwsze mogłaby skutecznie wzmacniać a drugie likwidować. Jako związane z tłuszczem, molekuły witaminy C miałby znacznie większą szansę docierania do struktur tłuszczowych organizmu i manifestowania w nich swoich właściwości zdrowotnych; chodzi tutaj głównie o mózg i cały układ nerwowy, który jest w przewadze zbudowany z tłuszczu.

Problem w tym, że w podobnych kuleczkach tłuszczowych wiąże nasz organizm i transportuje głównie molekuły rozpuszczalne w tłuszczach, a nie rozpuszczalne w wodzie, czyli takie jak witamina C. Jednak problem ten jest w stanie ominąć współczesna technologia. Podobne kuleczki tłuszczowe, nazywane liposomami, jesteśmy w stanie wytwarzać laboratoryjnie i możemy zamykać w nich molekuły witaminy C. Znajdziemy je na rynku suplementów diety pod nazwą liposomalnej witaminy C.

W badaniu przeprowadzonym przy współudziale ochotników wykazano, że skuteczność formy liposomalnej może być zbliżona do dożylnego podawania witaminy C (Davis, 2016).

Facebooktwitterlinkedin