Na tej stronie znajdziesz najciekawsze artykuły o najwartościowszych suplementach i najskuteczniejszych lekach, wpływających na tężyznę fizyczną, estetykę ciała i stan zdrowia osób aktywnych fizycznie

Cynk – pierwiastek męskości

20.04.2011 | Legalne anaboliki, W zdrowym ciele... | 0 komentarzy

Słowa kluczowe: cynk, magnez, bor, witamina B6, testosteron, estradiol, DHT, SHBG, ginekomastia, prostata.

Wraz z wiekiem – mężczyzna traci na męskości.

Systematycznemu wygasaniu ulega czynność jego jąder, co prowadzi do spadku poziomu najważniejszego, męskiego hormonu płciowego (androgenu) – testosteronu – kształtującego popęd płciowy, napęd życiowy, zdrowie metaboliczne, siłę i masę muskułów – i ogólnie – męską psyche i męską sylwetkę.
Wygasanie męskiej czynności płciowej nazywamy andropauzą, w analogii do menopauzy u kobiet.
Nie dość, że powstaje teraz mniej testosteronu, to jest on jednocześnie szybciej metabolizowany – przemieniany do swoich pochodnych. Niektóre z tych związków są mało aktywne lub nieaktywne hormonalnie i szybko wydalane poza organizm, inne zaś wykazują jeszcze wyższą aktywność od macierzystego hormonu. Przykładami pochodnych testosteronu o wyższej aktywności hormonalnej są głównie – dihydrotestosteron (DHT) i estradiol. Estradiol, pomimo że powstaje w organizmie mężczyzny, z natury rzeczy jest żeńskim hormonem płciowym (estrogenem), który – wytwarzany w nadmiarze – zmienia wygląd męskich piersi na kobiece, co – w zależności od stopnia zaawansowania – nazywamy lipo- lub ginekomastią i co dodatkowo ujmuje starszym panom męskości. Testosteron hamuje, zaś DHT i estradiol pobudzają rozrost prostaty. Kiedy więc spada w późniejszym wieku poziom testosteronu, a wzrasta jego metabolitów, dochodzi do przerostu prostaty i związanych z tym problemów zdrowotnych – między innymi – obniżenia zdolności seksualnych. Estradiol i DHT oddziałują też ujemnie na podwzgórze i przysadkę – gruczoły wewnątrzwydzielnicze, zlokalizowane w mózgu, zawiadujące pracą jąder i produkcją testosteronu. Więcej tych metabolitów – to mniej naszego hormonu.
Metody przeciwdziałania problemom andropauzy koncentrują się na zwiększaniu poziomu testosteronu z jednoczesnym hamowaniem jego metabolizmu. I chociaż stosujemy w tym celu różne leki czy suplementy ziołowe, to jednak badania dowodzą, że zacząć trzeba by raczej od postępowania elementarnego – uzupełnienia mikroskładników pokarmowych, niezbędnych do produkcji i prawidłowych przemian testosteronu, z których bodaj najważniejszym jest… cynk.

Narodziny testosteronu

Testosteron powstaje w jądrach, jednak sygnał pobudzający jądra do produkcji testosteronu rodzi się w mózgu. Jego syntezę reguluje złożony układ, nazywany osią podwzgórze-przysadka-gonada. Podwzgórze to jeden z ośrodków mózgowych, wytwarzający tzw. hormony uwalniające, między innymi – gonadoliberynę (GnRH), czyli hormon uwalniający gonadotropiny. GnRH oddziałuje z kolei na przysadkę mózgową (mały gruczoł, usytuowany w mózgu), pobudzając ją do produkcji i uwalniania gonadotropin. Dopiero uwolnione do krwiobiegu gonadotropiny – lutropina (LH) i folitropina (FSH) – docierają do jąder i pobudzają w ich komórkach produkcję plemników i testosteronu.
Produkcję testosteronu pobudza konkretnie LH. W komórkach jąder, wytwarzających nasz hormon, nazywanych komórkami Leydiga, LH aktywuje (za pośrednictwem przekaźnika – cAMP oraz enzymu – kinazy PKA) białka enzymatyczne i transportowe, prowadzące syntezę testosteronu, oraz tzw. czynniki transkrypcyjne, które pobudzają geny do produkcji tych białek. A nietrudno zgadnąć, że więcej enzymów i transporterów – to intensywna produkcja i wysoki poziom testosteronu.
Jądra wydzielają natomiast wyprodukowany testosteron do krwiobiegu. W ten sposób hormon nasz dociera do wszystkich tkanek ciała i pobudza np. rozwój muskulatury. Przenika także do mózgu – do podwzgórza i przysadki mózgowej – gdzie (głównie poprzez swoje metabolity – estradiol i DHT) hamuje uwalnianie GnRH i LH, a tym samym – sam ogranicza swoją produkcję. Zjawisko to, nazywane mechanizmem ujemnego sprzężenia zwrotnego, służy precyzyjnej regulacji poziomu testosteronu.

Cynk – sposób na testosteron

Cynk to pierwiastek wzbudzający chyba najwięcej emocji, pośród zwolenników naturalnych metod podnoszenia poziomu testosteronu…
Modę na cynk zainicjowała bodaj Prasad, która doniosła w 1961 i 1963, że niedobór tego pierwiastka odpowiada za hipogonadyzm u dzieci, cofający się po uzupełnieniu niezbędnego tu minerału. W 1975 – Marner, a w 1979 – Caldamone, dostrzegli związek niedoboru cynku z męską bezpłodnością. Natomiast w 1977, Hartoma wykazał istnienie dodatniej korelacji pomiędzy poziomem cynku a poziomem męskich hormonów płciowych. W tym samym roku, Antoniou zaobserwował, że jednym z ważnych objawów niedoboru cynku u mężczyzn jest… impotencja. W 1981, Netter uzyskał wzrost poziomu testosteronu w efekcie podawania suplementu cynku. Jeszcze w tym samym roku, Castro-Mangana zaobserwował, że dieta bogata w pokarmy obfitujące w cynk koreluje dodatnio z poziomem męskich hormonów płciowych. W dwa lata później, ten sam badacz, we współpracy z Ghanami-Maibodi, udowodnił, że doustna suplementacja cynku podnosi poziom testosteronu. Chociaż jeszcze nieco wcześniej, w 1982, Mahajan pobudził pracę jąder – podając cynk pacjentom cierpiącym na schorzenia urologiczne. Jednak bodaj najczęściej cytowane tu i najszerzej komentowane badanie – to praca zespołu Anandy Prasad z 1996 roku, w której to nasza badaczka – podając zdrowym mężczyznom przez 6 miesięcy cynk – uzyskała prawie 100-procentowy wzrost poziomu testosteronu.
Wyniki wszystkich tych prac błyskawicznie skonfrontowano z podaniami ludowymi, przypisującymi ostrygom rolę afrodyzjaku. Teraz wydawało się jasne, że za pobudzające seksualnie działanie tego pokarmu odpowiadać miał cynk, który występuje w ostrygach, w rekordowych ilościach – 86 mg/100 g produktu. I tak właśnie narodziła się moda na ostrygi – jako specjał podnoszący libido i zapobiegający bezpłodności.
Tu można jedynie dodać, że po tej dacie również potwierdzano pozytywne związki cynku z testosteronem… Brilla w 1998, a w 2004 – do spółki z Conte, podawał miks cynku i magnezu, uzyskując wzrost poziomu testosteronu u sportowców. W 2006, Kilic zapobiegał spadkowi poziomu testosteronu u ciężko trenujących zapaśników, podając im przez 4 tygodnie suplementy cynku. Dodatnią korelację pomiędzy poziomem cynku i testosteronu potwierdzał też niedawno u mężczyzn Meeker – w badaniu z 2008 roku. W tym samym czasie, El-Sisy uzyskał prawie 200-tuprocentowy wzrost poziomu testosteronu u kozłów, których paszę wzbogacono suplementem cynku.

Ważne pytanie

Warto w tym miejscu zapytać: skąd bierze się ta niezwykła aktywność cynku…?

Przede wszystkim – cynk jest aktywatorem 17 beta reduktazy – enzymu katalizującego ostatni etap syntezy naszego hormonu, polegający na przemianie w testosteron – androstendionu.

Cynk wzmaga też indukowaną przez LH produkcję cAMP w komórkach Leydiga, co stymuluje syntezę testosteronu, chociaż mechanizmu, leżącego u podstaw tego zjawiska, nie udało się jeszcze wytłumaczyć. Przypomnijmy, że produkcja cAMP na sygnał od LH stanowi nieodzowny warunek uruchomienia przez jądra produkcji testosteronu.

Cynk jest jednocześnie inhibitorem (blokerem) dwóch innych enzymów, kluczowych dla metabolizmu testosteronu – aromatazy i 5 alfa reduktazy. Aromataza przekształca testosteron w estradiol, zaś reduktaza – w DHT. Już samo zablokowanie tych enzymów może doprowadzić do wzrostu poziomu testosteronu, gdyż – kiedy mniej hormonu ulega przekształceniu – siłą rzeczy poziom jego rośnie. Nie to jednak jest tutaj najważniejsze… Jak pamiętamy ze wstępnych informacji – estradiol i DHT wpływają ujemnie na oś podwzgórze-przysadka-gonada, ograniczając produkcję testosteronu. Kiedy więc cynk blokuje enzymatyczną przemianę testosteronu, spada poziom jego aktywnych metabolitów – a tym samym – osłabieniu ulega ich hamujący wpływ na podwzgórze, przysadkę i produkcję testosteronu; poziom hormonu wzrasta. I faktycznie – badania dowodzą, że inhibitory aromatazy i 5 alfa reduktazy podnoszą zazwyczaj w organizmie poziom testosteronu.
Zauważmy, że hamowanie tych dwóch enzymów ma fundamentalne znaczenie dla zdrowia naszej prostaty. Pamiętamy przecież, że to właśnie DHT i estradiol inicjują przerost gruczołu, podczas gdy nieprzetworzony testosteron hamuje ten proces. Kiedy więc cynk podnosi poziom testosteronu, a obniża estradiolu i DHT, szanse na utrzymanie dobrej kondycji prostaty wzrastają wykładniczo.

Cynk wchodzi w skład i odpowiada za aktywność dysmutazy ponadtlenkowej – najważniejszego enzymu bariery antyoksydacyjnej organizmu, efektywnie eliminującego wolne rodniki tlenowe. Jak się okazuje – antyoksydanty mają ogromne znaczenie dla procesów związanych z syntezą testosteronu… Niedawno ustalono, że wolne rodniki, powstające w podwzgórzu, hamują uwalnianie przez przysadkę gonadotropiny LH. Mało tego – w komórkach Leydiga hamują produkcję cAMP, w odpowiedzi na stymulację gonadotropiną LH, co – jak wiemy – jest nieodzownym warunkiem przekazania sygnału do intensyfikacji syntezy testosteronu przez jądra. Mówiąc krotko: wolne rodniki ograniczają produkcję naszego hormonu i sprzyjają obniżeniu jego poziomu we krwi.
Badania dowodzą również, że antyoksydanty mogą przyczyniać się do utrzymania zdrowia i prawidłowych czynności prostaty.

Wsparcie dla cynku

Magnez również podnosi poziom testosteronu, jak też może być potencjalnym protektorem prostaty. Wnika to już chociażby z cytowanych wyżej prac Brilla i Conte, z 1998 i 2004 roku. Potwierdził to również Cinar, w 2010, tym razem nie tylko na sportowcach, ale i osobach nieaktywnych fizycznie. Z tym, że zwyżki związanego i wolnego testosteronu pod wpływem suplementacji magnezu były znacznie wyraźniejsze u atletów, aniżeli u ludzi nie trenujących.

Niezwykle ciekawe obserwacje poczynił natomiast niedawno Excoffon, w badaniu z 2008 roku. Jak się okazuje – w obecności odpowiednich wartości jonów magnezu, osłabieniu ulega tendencja testosteronu do łączenia się z globulinami wiążącymi hormony płciowe (SHBG), co może prowadzić do wzrostu poziomu wolnego testosteronu pod wpływem suplementacji magnezu. Tu trzeba wyjaśnić, że wiązanie testosteronu z SHBG jest kolejnym mechanizmem, obok ujemnego sprzężenia zwrotnego, regulującym aktywność tego hormonu. Testosteron związany z SHBG nie jest aktywny anabolicznie, a jedynie – androgennie, na co wskazuje przynajmniej aktualny stan wiedzy. Nie działa więc na mięśnie, a jedynie – na narządy płciowe, czego dowiedziono przynajmniej w odniesieniu do prostaty. Ponieważ naukowcy zauważyli, że komórki gruczołu krokowego posiadają receptory wiążące kompleks testosteronu z SHBG, dlatego postulują, że kompleks ten należy do grupy czynników patogenetycznych, sprzyjających rozwojowi schorzeń prostaty. Natomiast wolny, nieprzetworzony testosteron – jak pamiętamy – ochrania gruczoł przed zmianami chorobowymi. Widzimy więc, że – im słabsze wiązanie testosteronu z SHBG i wyższy poziom wolnego hormonu – tym większa korzyść dla sportowca i każdego faceta.
SHBG wiążą i dezaktywują nie tylko testosteron, ale również – estradiol. Z tym, że ich powinowactwo do testosteronu jest dużo wyższe, aniżeli do estradiolu. Tak więc w organizmie mężczyzny, to głównie testosteron absorbuje SHBG, podczas gdy estradiol pozostaje w większości, w swej wolnej, aktywnej formie – niebezpiecznej dla kondycji gruczołu krokowego i estetyki męskiego torsu. Kiedy natomiast magnez utrudnia wiązanie testosteronu, SHBG – logiczne (!) – wiążą i dezaktywują więcej estradiolu, co pewnie przyczynia się do zachowania zdrowia prostaty i modelowania męskiej sylwetki. Bo warto wiedzieć, że estrogeny nie tylko sprzyjają gromadzeniu tkanki tłuszczowej w okolicy sutków, ale ogólnie – w sposób charakterystyczny dla kobiet – również na udach i pośladkach.

Jednym z najsilniejszych stymulatorów syntezy testosteronu pozostaje glukoza. Istnieje kilka mechanizmów, odpowiedzialnych za to zjawisko; tu muszę jednak omówić szczegółowo jeden… W komórkach jąder, glukoza jedynie w małym stopniu ulega spalaniu na tradycyjnym szlaku glikolizy, dostarczającym energii w postaci ATP, a dużej części wchodzi na alternatywną ścieżkę swojej przemiany – na tzw. szlak pentozofosforanowy. Wszystko z tego powodu, że na szlaku tym wytwarza NADPH – koenzym katalizujący produkcję testosteronu, wspólnie ze wspominanymi wyżej kompleksami enzymatycznymi. Aby więc doszło do wzrostu intensywności syntezy hormonu, najpierw dojść musi do wzrostu intensywności syntezy NADPH. I tutaj do akcji wkracza właśnie magnez – pierwiastek ten jest niezbędny do tworzenia cząsteczek aktywnego koenzymu na pentozofosforanowym szlaku metabolizmu glukozy.

W tym miejscu należy wyraźnie zaznaczyć – dobrze nam znany, silny stymulator syntezy testosteronu, przenoszący sygnały od LH – cAMP – może powstawać, tylko i wyłącznie, w obecności jonów magnezu. Mało tego – tylko i wyłącznie w obecności jonów magnezu może zostać przekazany, za pośrednictwem PKA, jego sygnał aktywujący białka enzymatyczne i transportowe, prowadzące syntezę testosteronu, jak również sygnał aktywujący geny (via czynniki transkrypcyjne) do wzmożenia produkcji tych białek.

Jeszcze jeden pomocnik

Bor jest pierwiastkiem dosyć zagadkowym… Dopiero jakieś ćwierć wieku temu, naukowcy ustalili, że może on być składnikiem pokarmowym, niezbędnym dla prawidłowych czynności naszego organizmu, chociaż mechanizmów odpowiedzialnych za jego aktywność – jak dotąd – jeszcze nie odkryli. Wiadomo, że bor kontroluje gospodarkę wapniem, magnezem, witaminą D i hormonami płciowymi.
Pilz, w 2010, uzyskał znamienny wzrost poziomu testosteronu u mężczyzn, podając im suplementy witaminy D. Witamina D – wiadomo (!) – reguluje naszą gospodarkę wapniową; zwiększa wchłanianie tego pierwiastka z układu trawiennego i zawiaduje jego transportem w obrębie organizmu. Niedawno ustalono jednak, że witamina D ściśle współpracuje z testosteronem w tkance mięśniowej, a także posiada swoje receptory w ośrodkach mózgowych i gruczołach płciowych. Wszystko to nasuwa przypuszczenie, że witamina D może wpływać regulatorowo na syntezę testosteronu, a efekt ten nie jest zależny od jej udziału w gospodarce wapniowej. Badania dowodzą również, że witamina D działa ochronnie na prostatę.
W przeszłości donoszono, że poziom boru koreluje dodatnio z poziomem hormonów płciowych i że jego suplementacja sprzyja wzrostowi poziomu testosteronu. W 1994 – McCoy, a w 1999 – Naghii, sugerowali, że bor jest potrzebny do produkcji hormonów płciowych i do utrzymania podwyższonych ich wartości w krwiobiegu. Tym bardziej na szczególną uwagę zasługuje najaktualniejsze badanie, wykonane w 2010 roku przez Naghii, w którym uzyskano znaczące obniżenie poziomu białek SHBG i estradiolu – a jednocześnie – wysokie podwyższenie poziomu witaminy D i testosteronu we krwi ochotników, otrzymujących suplement boru. W związku z tym, w literaturze fachowej pojawiły się sugestie, że bor może być pierwiastkiem o szczególnych znaczeniu dla profilaktyki chorób gruczołu krokowego.

Pomóc mężczyźnie

Od 2004 roku, od czasu opublikowania badania Brilla i Conte, nastała pośród sportowców moda na stosowanie preparatów łączących cynk z magnezem w jednej kapsułce, podnoszących poziom testosteronu. Podobne preparaty znajdziemy na rynku pod nazwą ZMA lub MZB. Oprócz cynku i magnezu, zawierają jeszcze w swym składzie witaminę B6. A to z tego powodu, że witamina ta obniża aktywność estradiolu w gruczołach piersiowych oraz estradiolu i DHT – w gruczole krokowym, podwzgórzu i przysadce. Nietrudno zgadnąć, że obniżenie aktywności obu hormonów w prostacie ochrania ten gruczoł, zaś w przysadce i podwzgórzu – znosi ich hamujące działanie na oś podwzgórze-przysadka-gonada, a tym samym – pobudza produkcję testosteronu. Witamina B6 katalizuje też w mózgu syntezę odpowiednich neuroprzekaźników, wpływających dodatnio na regulację osi i wytwarzanie naszego hormonu. Witamina B6 hamuje dodatkowo wydzielanie przez przysadkę prolaktyny – hormonu ograniczającego syntezę testosteronu oraz stymulującego, wspólnie z estradiolem, rozrost prostaty i piersi.
Wszystko wskazuje więc na to, że takie suplementy – jak MZB – mogą przynosić korzyści nie tylko sportowcom, ale też wszystkim mężczyznom – szczególnie starszym i w sile wieku, którzy potrzebują wspomożenia swojej męskości – wzrostu poziomu testosteronu i ochrony prostaty.

Widzimy, że dojrzałym Panom przydałby się jeszcze i bor… Niestety (!) – w tym przypadku – liczyć możemy tylko na ‘ciotkę z Ameryki’, gdyż w Unii Europejskiej nie wolno dodawać tego pierwiastka do suplementów diety.

I ważne…!

Uzupełniane minerały występować muszą w formie chelatów, tak jak w wymienionych wyżej suplementach, gdyż tylko w tej postaci pierwiastki wchłaniają się bardzo dobrze i nie wchodzą ze sobą w negatywne interakcje, obniżające ich aktywność i generujące niepożądane efekty działania.

Facebooktwitterlinkedin