Na tej stronie znajdziesz najciekawsze artykuły o najwartościowszych suplementach i najskuteczniejszych lekach, wpływających na tężyznę fizyczną, estetykę ciała i stan zdrowia osób aktywnych fizycznie

Święta bazylia, świetna muskulatura

18.08.2018 | Legalne anaboliki | 0 komentarzy

Autor: Sławomir Ambroziak

Słowa kluczowe: święta bazylia, testosteron, sterydy anaboliczne, kwas ursolowy, apigenina, kwas kawowy, kwas rozmarynowy, masa i siła mięśni.

Coraz to większą popularnością zaczyna cieszyć się pośród sportowców święta bazylia. Święta bazylia, znana również pod swoją regionalną nazwą jako tulsi, jest rośliną ajurwedyjską, stosowaną tradycyjnie w indyjskiej medycynie ludowej dla ogólnej poprawy zdrowia i przedłużenia życia. Do jej popularności pośród sportowców przyczyniło się w największej mierze badanie, w którym dodatek do karmy królików 2 g świeżych jej liści podnosił po miesiącu, w porównaniu z grupą kontrolną, o prawie 500% poziom testosteronu (Sethi, 2010). Konsekwencje tak wysokiego wzrostu poziomu testosteronu są oczywiście dobrze znane sportowcom, a na plan pierwszy wysuwa się tutaj potencjalny przyrost masy i siły mięśni, gdyż testosteron to podstawowy hormon anaboliczny, zawiadujący rozwojem muskulatury. Za pozytywny wpływ na poziom testosteronu, jak się podejrzewa, odpowiadają zapewne związki aromatyczne rozpowszechnione w liściach świętej bazylii. Niemniej należy zauważyć, co niezwykle ciekawe, że w zielu tym występują w wysokich stężeniach jeszcze i inne molekuły, w odniesieniu do których jednoznacznie dowiedziono, że sprzyjają rozwojowi masy i siły mięśni…

Otóż od niedawna naukowcy zajmujący się problematyką terapii zaniku mięśni (atrofii) zaczęli wykorzystywać w swoich pracach nowoczesną metodę badawczą mapowania genów. Naukowcy obserwowali, które geny zachowują, a które tracą aktywność w komórkach mięśniowych pacjentów dotkniętych atrofią. Równolegle traktowali hodowane poza organizmem linie komórkowe rozmaitymi substancjami, rejestrując, które geny ulegają pod ich wpływem ekspresji (aktywacji polegającej na uruchomieniu syntezy białek), a które wyciszeniu. Następnie zestawiali ze sobą i porównywali te dane, który to zabieg nazywany jest w nauce „tworzeniem mapy łączności” (Connectivity Map). Studiując mapy łączności, naukowcy zauważyli, że wzór ekspresji genów kreślony przez niektóre z naturalnych substancji chemicznych są dokładnie odwrotne do wzorca atrofii. Oznaczało to, że pod wpływem ich działania uśpione w atrofii geny ulegają aktywacji, zaś nadmiernie aktywne – wyciszeniu. Wniosek z tego wszystkiego wyłaniał się prosty: wszystkie tego typu związki powinny leczyć atrofię, a także wspomagać rozwój masy mięśniowej trenujących siłowo sportowców.

W ten sposób przebadano wiele naturalnych molekuł podobnych strukturalnie do sterydów anabolicznych (hormonów odpowiadających za rozwój naszego umięśnienia, takich jak właśnie testosteron) z grupy triterpenoidów, steroidów i flawonoidów. Jako najaktywniejszą względem mięśni cząsteczkę z pierwszej grupy zidentyfikowano znajdowany w skórkach niektórych owoców kwas ursolowy (Kunkel, 2011, 2012), z drugiej – pochodzącą z pomidorów tomatydynę (Dyle, 2014), zaś z trzeciej – występującą w wielu owocach, warzywach i ziołach apigeninę (Jang, 2017). Przy czym w odniesieniu do apigeniny już wcześniej ustalono, że związek ten jest aktywatorem receptorów androgenowych (Stroheker, 2004), czyli że może działać na mięśnie tak samo, jak testosteron, który działa na nie właśnie poprzez receptory androgenowe (w ten sam sposób działają na mięśnie tzw. sterydy anaboliczne – leki hormonalne, wykorzystywane nielegalnie dopingu sportowym).

No i teraz najważniejsze… spośród wymieniony wyżej molekuł, w świętej bazylii występują w wysokich stężeniach – kwas ursolowy i apigenina.

Odkrywcy promięśniowych właściwości kwasu ursolowego próbowali wywołać u myszy zanik mięśni poprzez głodzenie lub odnerwienie (uszkodzenie nerwów obwodowych, napędzających muskuły), co jednak nie powiodło się w przypadku gryzoni otrzymujących kwas ursolowy. Związek ten ewidentnie uchronił zwierzęta przed zanikiem mięśni. Jednocześnie mięśnie zdrowych gryzoni dokarmianych kwasem ursolowym były znacznie większe i silniejsze, aniżeli zwierząt z grupy kontrolnej, pozostających na diecie bez takiego dodatku. Widzimy, że – w tej sytuacji – kwas ursolowy zachowywał się tak, jak klasyczny steryd anaboliczny (Kunkel, 2011, 2012). W kolejnych badaniach potwierdzono te obserwacje (Ogasawara, 2013; Bang, 2014; Bakhtiari, 2015; Ebert, 2015; Jeong, 2015) – i to zarówno w eksperymentach na zwierzętach, jak też w badaniach z udziałem trenujących siłowo atletów. W tym drugim przypadku trenujący siłowo ochotnicy, przyjmujący przez 8 tygodni 450 mg kwasu ursolowego dziennie, zyskali średnio o 1.5 kg więcej masy mięśni, poprawiając jednocześnie znacznie ich siłę, w porównaniu z trenującymi kolegami otrzymującymi w tym samym czasie gumę guar jako placebo (Bang, 2014).

Natomiast odkrywcy promięśniowej aktywności apigeniny, przechodząc do fazy eksperymentu na żywych organizmach, albo żywili przez 7 tygodni 3 grupy myszy normatywną karmą, albo wzbogaconą o mniejszą lub większą porcję apigeniny, co w pierwszym przypadku odpowiadało mniej więcej dawce dobowej 300, zaś w drugim 600 mg tego związku, w przeliczeniu na przeciętnego człowieka. Ostateczne efekty działania mniejszej i większej dawki okazały się dosyć podobne. Dokarmiane apigeniną gryzonie, w porównaniu z żywionymi normatywnie, były w stanie przebiec o ok. 20% dłuższy dystans i powiększyły o ok. 15% masę swoich mięśni (Jang, 2017).

Koreańscy naukowcy wykorzystali w swoim niedawnym badaniu (Jang, 2018) myszy, które podzielili na 3 grupy i albo żywili zwyczajną dietą, albo taką samą karmą, tylko wzbogaconą o kawę w ilości odpowiadającej odpowiednio 1 lub 3 filiżankom napitku dziennie w przeliczeniu na ludzi. Po 7 tyg. podobnego postępowania, w porównaniu ze zwierzętami żywionymi normatywnie, gryzonie przyjmujące ekwiwalent 1 i 3 filiżanek kawy poprawiły masę swoich mięśni odpowiednio o ok. 15 i 20%, natomiast ich siłę – odpowiednio o ok. 5 i 8%. Ostatnia faza eksperymentu polegała tutaj na sprawdzeniu, który konkretnie składnik kawy odpowiada za dobroczynne działanie tego napitku na mięśnie. Aby to sprawdzić, koreańscy naukowcy testowali wpływ kofeiny, kwasu chlorogenowego i kwasu kawowego na proces tworzenia się włókien mięśniowych w badaniu na izolowanych komórkach. Co ciekawe, kofeina była tutaj niemal nieaktywna, natomiast wyraźnie stymulująco działały kwasy fenolowe – chlorogenowy i kawowy, a w szczególności ten drugi, który zwiększał proces formowania się włókien mięśniowych, w porównaniu z warunkami podstawowymi, o ok. 40%.

Możemy w tym miejscu zapytać: „co ma piernik do wiatraka?” W jaki sposób możemy odnieść badania nad kawą do promięśniowej aktywności świętej bazylii?

Wyżej widzieliśmy, że pozytywnie na mięśnie działa nie tylko kwas kawowy, ale też chlorogenowy, a promięśniowa efektywność tego drugiego związku znalazła też potwierdzenie w badaniach innych autorów (Yamaji, 2014; Lim, 2017). Podobieństwo aktywności opiera się tutaj na tym, że zbudowany z kwasu chinowego i kawowego kwas chlorogenowy rozpada się w warunkach życiowych na te dwie molekuły i w komórkach działa już głównie jako kwas kawowy. Tak więc ogólnie związki zbudowane z kwasu kawowego uwalniają po ich spożyciu ten kwas w organizmie, który może oddziaływać wtedy dobroczynnie na naszą muskulaturę. Natomiast święta bazylia jest obfitym źródłem kwasu rozmarynowego, zbudowanego z kwasu dihydroksyfenylomlekowego i właśnie kwasu kawowego.

Widzimy więc, że oprócz pikującego w górę testosteronu na skutek spożywania świętej bazylii, również same składniki tego zioła mogą bezpośrednio oddziaływać dodatnio ma masę i siłę naszych mięśni.

Facebooktwitterlinkedin