Autor: Sławomir Ambroziak
Słowa kluczowe: Ostarine, Andarine, SARM, testosteron, DHEA, DAA, resweratrol.
Dwa pierwsze, selektywne modulatory receptora androgenowego (SARM) – Ostarine i Andarine – trafiły już na czarny rynek leków. Stosują je już sportowcy i amatorzy wielkich muskułów.
Przypomnę, że ideą przyświecającą twórcom SARM-ów było uzyskanie leków wykazujących pozytywne, a jednocześnie znoszących negatywne efekty działania androgenów (męskich hormonów płciowych) na ludzki organizm. Na przykład bowiem taki testosteron– najważniejszy, stosowany w lecznictwie androgen – poprawia stan mięśni i kości, ale jednocześnie powiększa gruczoł krokowy (prostatę). Tak jak pierwszy efekt jest niezmiernie korzystny dla panów w starszym wieku, tak drugi sprzyja rozwojowi przerostu prostaty i związanych z tym problemów zdrowotnych. SARM-y – z założenia – miałyby więc wpływać pozytywnie na mięśnie i kości, a jednocześnie pozostawać bez wpływu na prostatę – a najlepiej – hamować jeszcze przerost tego gruczołu. Nietrudno zgadnąć, że tego typu środki będą atrakcyjne nie tylko dla starszych panów, ale również sportowców, szczególnie zaś przedstawicieli dyscyplin siłowych – gdzie rozwój tkanki mięśniowej stanowi jednocześnie podstawę rozwoju sportowej formy.
Zgodnie z informacją producenta – Ostarine wykazuje 100 procent aktywności anabolicznej, a tylko 30 androgennej testosteronu. Teoretycznie lek ten powinien dawać więc podobne do testosteronu efekty w postaci przyrostu siły i masy, przy trzykrotnie mniejszym ryzyku pojawienia się efektów niepożądanych. Wszystko to jednak nadal tylko teoria, bo mało mamy do tej pory opinii praktyków o tym specyfiku. Dlatego właśnie niezmiernie cenne wydały mi się relacje kolegów: T37, Bossa, Kazama i Sebaya z mojego forum, którzy testowali Ostarine w treningu kulturystycznym. Generalnie oczywiście odradzam wszystkim stosowania środków dopingujących, poniżej zamieszczam jednak te relację i płynące z nich wnioski udostępnione na forum – jako materiał informacyjny – w wersji oryginalnej, jedynie z drobnymi, edytorskimi poprawkami. Wstrzymuję się też od formułowania własnych opinii, pozostawiając to zadanie intuicji i rozwadze czytelników…
KAZAM
Powiem szczerze, ze ostaryna ostro jedzie po lipidach. Biorę 10 dni – 15mg dziennie – i zamiast zwyczajowego cholesterolu w okolicach 220-230 (HDL:LDL = ~0.9) mam 150 (HDL:LDL = ~0.7).
Wątroba ok, nerki ok.!
Za 3 tygodnie powtórzę badania i zobaczymy- jak na razie szczególnie pozytywnych efektów nie odczuwam.
Ja bym robił 8 tygodni po 25mg, skoro i tak 12.5 mg rypie lipidy.
Dla mnie jej wpływ na testosteron jest niekorzystny, bo ja celuję właśnie w poziom cholesterolu 220-230 i HDL:LDL = ~1
Spadków libido nie odczuwam, więc ewentualny spadek testosteronu, który pewnie wystąpił, na razie nie jest duży.
Za 3 tygodnie kolejne badania, bo na te miało wpływ kilka czynników, wiec są średnio miarodajne. Poza cholesterolem – zbadam i testosteron.
Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz – wydaje mi się, że ostaryna zwiększa temperaturę ciała i pogarsza jakość snu. Teraz, co noc praktycznie budzę się spocony mocno, a wcześniej nigdy mi się to nie przytrafiało.
Po 4 tygodniach mogę powiedzieć, ze:
– 12.5mg to trochę mała dawka,
– za to nie blokuje zbytnio (niewielkie zmniejszenie wolnego testosteronu),
– długo się rozkręca,
– efekty to: trochę więcej siły i mniej tłuszczu.
Ogólnie myślę, ze trzeba celować w 6-8 tygodni po 20-25mg/dzień.
BOSS
Biorę 2 tygodnie po 20-25 mg i już czuję, że powoli zaczyna działać: lepsze ubicie mięcha, mały wzrost siły. Teraz powinna się już bardziej rozkręcać!
Co do odczuć negatywnych – to, jak wspominał Kazam, gorszy sen, ale jak zarzuciłem 2 kapsy MZB – już jest lepiej. Trochę senność w czasie dnia, poza tym jest ok. Potliwości nie zauważyłem.
Zakończyłem cykl na ostarynie. Jestem średnio zadowolony.
Brałem ją 6 tygodni po 25 mg, przeważnie po głównym posiłku.
Co do efektów – to: SIŁA na plus, rekordy siłowe pobite, masa ok. 2,5kg na plus. Nie czyste mięcho (spodziewałem się więcej), większe użylenie.
Ostarynę czuć, że działa, od 3 do 5 tygodnia. Później już nic nie czułem, dlatego przerwałem wcześniej cykl, który miał być na 8 tygodni.
Wzrasta zapotrzebowanie na magnez: brałem MZB na noc, czyli 450 magnezu, i było to mało – czułem skurcze , więc dołożyłem dodatkowo 250 w dzień i było ok. Skutków ubocznych nie zaobserwowałem, tylko w pierwszych 2 tygodniach – gorszy sen, budzenie się w nocy.
Za ostarynę dałem ponad 400 zł, więc – według mnie – za taką cenę jest niewarta. Teraz można kupić za połowę kwoty, więc może się skuszę kiedyś jeszcze na jedną butlę.
Blok może lekki jest, więc od jutra zarzucam: 50 mg 6-bromo rano, 200mg zmikronizowanego resveratrolu plus tween 80 na noc, a za tydzień – forskolinę (50-75 ed)
i kreatynę (5-10 gr.).
SEBAYA
Jestem w trakcie 5 tygodnia i 2,5kg poszło, a dieta lekko obcięta o węgle. Ubicie lepsze, z tym snem – to faktycznie – coś zaburza, ale nie wiem – czy to traktować in plus, czy in minus, bo śpię od 8 do nawet 9 godzin, a wcześniej – 7, góra – 8. Oceniam to raczej na korzyść lepszej regeneracji, na pewno też na czas snu mogą wpływać cięższe treningi, jakie zacząłem na cyklu, bo oczywiście siła na duży plus – 15-20 procent.
Planuje do 6 tygodnia jechać jeszcze na masie, a od 7 – do końca butelki (11 tygodni z okładem) – zacząć lekką redukcję. Diety na razie nie będę zmieniał, tylko dodam spalacz (Ripped Freak) i interwały – 3-4 razy w tygodniu.
Jadę już 9 tydzień po 20mg i wydaje mi się, że zaczyna lekko blokować: trochę osłabiony jestem za bardzo, ale może to też skutek pracy umysłowej, bo ciężko od dwóch tygodni haruję i może też dlatego, że zbyt intensywne interwały zarzuciłem w tym samym czasie, przy lekkim obcięciu węgli. Tak czy inaczej – profilaktycznie chcę zrobić jakiś naturalny odblok.
Dokładnie, podzielam opinię Boss-a… Podobne odczucie – ok. 2kg poszło, ale – jak wspominałem wyżej – lekko przyblokowało i nie ma sensu ciągnąć dłużej, niż 6-7 tygodni, bo od 8 blok mi się zaczął i spadki.
T37
Przede wszystkim – nie popieram i nie zachęcam kogokolwiek do stosowania zabronionych w sporcie środków. To samo dotyczy środków dozwolonych w dawkach większych niż zalecane. To, co napisałem poniżej, ma charakter wyłącznie informacyjny – nie może być traktowane jako porada i wykorzystywane w sporcie oraz poza nim! Jest to wyłącznie opis moich odczuć, spostrzeżeń, poglądów, doświadczeń i nie może być w żadnym wypadku traktowane jako źródło pewnej, sprawdzonej wiedzy!
Nie odpowiadam za żadne szkody, jakie ktoś wyrządzi sobie lub innym po wykorzystaniu tych informacji!
Cykl oparty na jednej buteleczce Ostarine z Uniquemicals – 30 ml 50 mg/ml.
Na początku planowałem dwa cykle po 50 dni (15 mg dziennie), ale – po opiniach, że „Ostarin” rozkręca się ok. 3 tygodni i bardziej efektywne są dłuższe cykle – zdecydowałem się na jeden cykl. Ostatecznie wyszło ok. 12 tygodni: 8 tyg. po 15 mg i ok. 4 tyg. po 20 mg.
Suplementy: BCAA Xplode, Glicerol, B-50 Puritan’s Pride, Taurine MC – 2 kaps., Magna Power (3 kaps. – suplementacja stała), Gold Omega 3 – 2 kaps., Peak
Phospholipids, Chela MZB, przedtreningówki: zamiennie – No Preload i Soul Ripper (też testowo), prozdrowotnie: Rutinovit, Garlicin, Skrzyp Plus.
Dieta: białko – 2,3-2,5 g/kg, ostrożnie z węglami, tłuszczu sobie nie żałowałem, jak zawsze. Pierwotnie miałem podbić kalorie, ale ponieważ zależy mi na suchej masie i nie wiedziałem, jak podziała na mnie „Ostarin”, zrezygnowałem z tego. Do uzupełniania białka – C-6 z Hitec-a.
Trening – standard: 4 razy w tygodniu, każda grupa mięśniowa ćwiczona raz w tygodniu (wyjątek – przedramiona, mam na ich punkcie małą fobię od jakiegoś czasu, więc ćwiczę 2 razy w tygodniu).
Ciekawostka: kropla nie rozcieńczonej „Osty”, położona na język, powoduje uczucie „grzania”, jakby zachodziła jakaś reakcja chemiczna; Osta rozcieńczona w wodzie smakiem przypomina mi różowego grejpfruta.
Do rzeczy: przez pierwsze dwa tygodnie nic się nie działo. W trzecim tygodniu cyklu nastąpił wzrost siły, dość nagle, można powiedzieć – z treningu na trening. We wszystkich ćwiczeniach zwiększyłem obciążenia.
Efekty niepożądane: z końcem czwartego tygodnia zrobiłem badania krwi – to było badanie, którego wyniki mnie przeraziły:
testosteron – 9.5 nmol/l [norma 8.64-29.0] metoda ECLIA
LH – 2.1 mIU/ml [norma 1.7-8.6] metoda ECLIA
estradiol – 32.42 pg/ml [norma 7.63-42.6].
To prawie blok! Teściu dolna norma. Miałem wprawdzie obniżone libido, gdzieś od drugiego tygodnia, ale takich wyników się nie spodziewałem.
Od razu dorzuciłem DAA (T-100) w standardowej dawce 4 kaps.(zwiększyło to planowane koszty cyklu oczywiście…) i tak jechałem do końca cyklu: na zmianę – 15 dni T-100, 15 dni bez T-100. Mimo to libido ciągle lekko obniżone.
Niestety, nie był to jedyny skutek uboczny… W piątym tygodniu „siadła” mi wątroba – wiadomo: spuchnięty brzuch, tępy ból pod prawym łukiem żebrowym, kłujący ból – leżąc na boku… Musiałem sięgnąć po Essentiale i „doraźnie” – po Raphacholin (znowu wyższe koszty), potem już tylko lecytyna do końca cyklu (Phospholipids z Peak-a – 15-20 g dziennie). Musiałem też wtedy zrezygnować na kilka dni z pikantnych przypraw i obciąć tłuszcze. Później, do końca cyklu, było już OK. Nie tylko ja miałem takie objawy – ktoś na BF miał to samo!
Ale nawet nie to było najgorsze… Najgorsza była senność i wręcz otępienie w ciągu dnia – przez cały czas trwania cyklu! Miałem przez to przechlapane 3 miesiące. Spałem długo (częste wybudzenia w nocy), podnieść się z łóżka było ciężko, niezależnie – ile spałem – potworna senność w ciągu dnia. Do tego – absurdalne sny, pamiętanie snów czasami z całej nocy i sprzed każdego wybudzenia. Było naprawdę ciężko…! Na szczęście – efekt ustąpił po odstawieniu „Ostarin-u”. Cykl skończyłem chyba tylko dlatego, że się bardzo uparłem na ten test i były widoczne przyrosty – o czym – niżej…
Nadmierna potliwość – też u mnie wystąpiła – zwłaszcza w nocy: przepocone T-shirty, że rano można wykręcać. Raz, śpiąc bez koszulki, obudziłem się nad ranem – klata mnie swędziała dziwnie (spałem na boku). To były ściekające krople potu…! Mam nadzieję, że nie wyjdą w przyszłości jakieś nieprzewidziane, odległe skutki stosowania „Ostarin-u”.
Pozytywy:
Przyrosty: waga – +3,5 kg – bez dodatkowego tłuszczu.
Błędem było nie pomierzenie wszystkich obwodów przed cyklem. Mogę tylko podać obwód ramienia: tu efekt – można powiedzieć – piorunujący: +3cm, czyli bardzo
dużo! Mięśnie piersiowe – zdecydowanie „do przodu”, to samo – uda. Szkoda, że nie mam cyfrowego aparatu…
Jak napisałem – nie otłuściłem się dodatkowo, ale liczyłem na spadek tłuszczu (którego mam mało wprawdzie), zwłaszcza na dobre odsłonięcie mięśni brzucha. To jednak nie nastąpiło – albo spadek jest niewielki, nie jestem pewny. Dla porównania – rok temu na DHEA ten efekt był o wiele lepszy…!
Skóra: faktycznie – cera, jakbym wyszedł od kosmetyczki, zmarszczki na czole wygładzone, efekt był zauważalny po ok. miesiącu.
Stawy: przestało mnie pobolewać kolano i łokieć (po ok. półtora miesiąca cyklu), strzelanie w kolanach i barkach pozostało.
Cykl zazębiłem z cyklem DHEA – wypadło tak, że „Ostarin” skończył się przy wejściu na „szczytową” dawkę DHEA, więc – chyba dobrze…? Liczę na utrzymanie masy, a nawet jeszcze na lekki progres, no i na „kratkę” na brzuchu – podobnie jak rok temu.
WNIOSKI:
Ostarine ma ewidentne działanie anaboliczne, już przy dawce 15 mg.
Niestety, nie jest pozbawiony poważnych skutków ubocznych – chyba, że w dawkach, w jakich będzie stosowany w celach leczniczych (3 mg?).
Uczucia mieszane: z jednej strony – ta cholerna senność, z drugiej – większe przyrosty w takim czasie można mieć chyba tylko na SAA z całymi ich skutkami ubocznymi.
Spadek teścia sugeruje, że można by łączyć „Ostarine” z testosteronem – teoretycznie efekty mogły by być imponujące. Ewentualnie – z DAA, tylko – czy stosowanie DAA codziennie przez np. 12 tygodni miałoby sens..? Większość ludzi stosuje 2 tyg. on/2 tyg. off, albo – 4-8 tyg. non stop i przerwa min. na 4 tygodnie.
Stawy i stan skóry – in plus!
Brak zauważalnego spadku tłuszczu, co wydaje mi się dziwne, szczególnie przy takiej potliwości.


