Autor: Sławomir Ambroziak
Słowa kluczowe: koronawirus, COVID-19, białka kolca, testosteron, witamina D3, witamina K2.
U zarania covidowego szaleństwa pojawił się dylemat – czy w dobie pandemii powinna być kontynuowana hormonalna terapia zastępcza testosteronem? Testosteron, przypomnimy, to podstawowy męski hormon płciowy, którego poziom spada wraz z wiekiem w męskim organizmie. A ponieważ spadek poziomu testosteronu sprowadza rozmaite problemy zdrowotne, dlatego starszym panom często aplikowana jest terapia z użyciem tego środka.
Przyczyną dylematu były wcześniejsze badania, których autorzy wnioskowali o ujemnym wpływie testosteronu na odporność organizmu. I chociaż nieco późniejsze badania zakwestionowały te wcześniejsze wnioski, to jednak wątpliwości pozostały. Wątpliwości te zostały podgrzane wraz z wybuchem pandemii, kiedy to zaobserwowano, że mężczyźni są bardziej podatni od kobiet na ciężki przebieg choroby COVID-19. Nietrudno zgadnąć, że za taki stan rzeczy obwiniono testosteron jako oczywiście hormon charakterystyczny dla organizmu mężczyzny.
No i faktycznie, co potwierdzono w niedawno zakończonych badaniach publikowanych w 2021 r. na łamach czasopism naukowych JAMA i Andrology, istota problemu faktycznie rozbija się o testosteron, tyle że winnym nie jest sam hormon, tylko jego niedobór. Otóż u mężczyzn niezwykle często pojawia się niedobór testosteronu, a ów niedobór usposabia dotkniętych nim panów do ciężkiego przebiegu choroby COVID-19. Przykładowo w jednym z tych badań poziom testosteronu we krwi mężczyzn przyjętych do szpitala w najcięższym stanie wynosił średnio 53 ng/dL, przy dolnym zakresie normy 250 ng/dL. W drugim badaniu jednoznacznie stwierdzono, że niższe wartości testosteronu w przebiegu infekcji SARS-CoV-2 wiążą się z wyższym ryzykiem podjęcia intensywnej terapii i zgonu, i że niski poziom testosteronu w organizmie mężczyzny jest niezależnym inicjatorem najpoważniejszych skutków klinicznych przebiegu choroby COVID-19.
W jaki sposób testosteron może ochraniać mężczyzn przed koronawirusem, wyjaśniła wraz ze swoim zespołem badawczym Deborah K. Shoemark, publikując wyniki swych badań w styczniu 2021 roku…
Otóż powierzchnia cząstek wirusa SARS-CoV-2 jest uwieńczona charakterystyczną „koroną” kolców, utworzoną z segmentów białka ich wypustek, które umożliwią wirusowi przedostanie się do ludzkich komórek przez ich błonę komórkową za pośrednictwem receptora enzymu konwertującego angiotensynę-2 (ACE2). Natomiast badacze ze wspomnianego wyżej zespołu wykazali, że w obrębie białka tych wypustek znajduje się miejsce wiązania kwasów tłuszczowych i że kiedy to miejsce wiąże i blokuje kwas linolowy, kronawirus traci zdolność wnikania do komórek gospodarza.
W świetle swoich odkryć naukowcy postanowili przebadać więc więcej innych substancji, poza znanym im już kwasem linolowym, które posiadałby zdolność wiązania tego charakterystycznego miejsca na białku wypustek i blokowania na tej drodze procesu wnikania koronawirusów do wnętrza naszego organizmu.
W pierwszej kolejności zwrócili więc uwagę na cholesterol, który rozpuszcza się w tłuszczach i zawsze towarzyszy w organizmie kwasom tłuszczowym. Ten związek ewidentnie rozczarował jednak badaczy, albowiem okazało się, że przyłącza się do innego miejsca białka wypustek i zamiast utrudniać, ułatwia koronawirusom penetrację komórek gospodarza. Niemniej obserwacja ta przynajmniej nam wyjaśniła, dlaczego ludzie otyli i z problemami sercowo-naczyniowymi, czyli cechujący się wysokim poziomem cholesterolu, są znacznie bardziej podatni na infekcję koronawirusową i znacznie ciężej przechodzą chorobę COVID-19.
Ale paradoksalnie związek będący pochodną cholesterolu o bliźniaczo podobnej do niego strukturze, deksametazon, który jest lekiem przeciwzapalnym jako syntetyczny analog hormonu kory nadnerczy – kortyzolu, wykazał w tym badaniu diametralnie odmienne właściwości. Otóż wiązał miejsce białka wypustek dokładnie tak samo, jak kwas linolowy, czyli w sposób blokujący wirusowi dostęp do komórek. To wyjaśniło wysoką skuteczność deksametazonu w leczeniu choroby COVID-19, którą dotąd przypisywano jedynie przeciwzapalnym właściwościom tego leku.
No i właśnie, jak w toku dalszych badań się okazało, dokładnie taką samą zdolnością blokowania zakaźnych białek kornawirusowych cechuje się męski hormon płciowy – testosteron. Przy czym szczególnie wysoką aktywność na tym polu wykazuje enantan testosteronu – forma hormonu stosowana powszechnie w hormonalnej terapii zastępczej testosteronem.
Wszystkie te powyższe informacje podsuwają nam myśl, że skuteczne w walce ze skutkami infekcji koronawirusowej mogłyby się okazać tzw. boostery testosteronu, czyli składniki pokarmowe i ziołowe, podnoszące poziom tego hormonu w męskim organizmie. A jeżeli rzeczywiście pomyślelibyśmy o podnoszeniu poziomu testosteronu za pomocą naturalnych składników pokarmowych, to w kontekście infekcji koronawirusowej należałoby zwrócić szczególną uwagę na witaminę D3 i K2. Jak bowiem wynika ze znacznej liczby badań, jedną i drugą witaminę trzeba zaliczyć do grupy boosterów testosteronu. Przy czym istnieje duże prawdopodobieństwo, że obie witaminy wykazują synergizm w mechanizmach prowadzących do wzrostu poziomu testosteronu. Otóż autorzy jednego z badań (Tamatani, 1998) zaobserwowali u starszych mężczyzn korelację pomiędzy spadkiem poziomu testosteronu a obniżeniem stężenia witaminy D i K we krwi. Im więcej więc witaminy D i K, tym więcej testosteronu, i odwrotnie.
I w tym miejscu należy poinformować, że – zgodnie z wynikami powyższego badania Shoemark – zdolnością blokującego wnikanie koronawirusów do komórek wiązania miejsc białek wypustek odznaczają się nie tylko tak powszechne składniki pokarmowe, jak znany nam już kwas linolowy, ale również witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, m.in. K2 i D3. Przy czym witamina K2 okazała się molekułą o potencjalnie najsilniejszej zdolności blokowania wynikania koronawirusów do naszych komórek, spośród 100 obdarzonych takimi właściwościami związków objętych rankingiem przedstawionym przez autorów badania. Widzimy więc tutaj podwójną korzyść z suplementacji witamin D3 i K2 – wzrost poziomu przeciwwirusowego testosteronu i bezpośrednie działanie przeciwwirusowe jednej i drugiej witaminy.


